Są gry lepsze i gorsze, ładniejsze i brzydsze, mniej bądź bardziej causalowe. Z reguły wszystkim wypada dać pewną szansę, wiele po osiągnięciu określonego poziomu może zyskać w naszych oczach. Są jednak i takie tytuły, które wzbudzają w nas tak negatywne uczucia, że już po kilkudziesięciu minutach gry się z nimi żegnamy. Dlatego pytam - z jaką grą MMO najszybciej się pożegnaliście i dlaczego?
Offline
W moim przypadku taką grą był Rise of Metin. Była to produkcja, na którą długo czekałam i której zamierzałam naprawdę dać szansę. Wydawało się, że wszystko było na swoim miejscu: pozytywne nastawienie do gry przez twórców, którzy współpracowali z zainteresowanymi graczami, spory hype, duża różnorodność odnośnie klas i ras postaci. Niestety, po drodze na jaw wyszedł zatarg z GameForge o nazwę i zamknięcie fanpage'a, co znacznie podważyło wiarygodność firmy. Mimo to beta odbyła się, choć w nieco późniejszym terminie. Zagrałam. Nie będę tutaj oceniać potencjału gry, ponieważ grałam krótko, ale takiego ubóstwa w grze MMO nie widziałam już dawno. Grafika i animacja postaci wyglądająca na co najwyżej wczesną alphę, walka nie będąca żadnym wyzwaniem, autotracker i koszmarnie brzydkie lokacje. Choćbym chciała, nie doszukałabym się w tej grze niczego pozytywnego, a szkoda. Jak dla mnie jedno z największych rozczarowań roku. Przebolałabym, gdyby ta gra była chociaż przeciętna, ale ona okazała się po prostu bardzo słaba.
Offline
RaiderZ grałem to 2 tygodnie po wybicu max lvl cap nie ma co robić. Jest nudno, pusto finito - nic ta gra nie oferuje. Jak ktoś nie ma czasu grać to gra dla niego, ale nie dla mnie.
Offline